Dzisiejszą bohaterką będzie konfitura malinowo truskawkowa.
Maliny wykorzystałam świeże, natomiast truskawki mrożone. Myślę, że konfiturę można bez problemu robić nie tylko ze świeżych, ale i też wyłącznie z mrożonych owoców.
Owoce można zasypać cukrem, ale nie jest to konieczne. Wszystko zależy od tego czy są one naturalnie słodkie czy nie
Moich owoców nie zasypywałam. Do miski wsypałam maliny i truskawki. Poczekałam troszkę, aż te drugie się choć lekko rozmrożą (można też zalać ciepłą wodą, choć zawsze jest ryzyko, że owoce się zagotują i będę „kompotowe”).
Po jakimś czasie owoce wrzuciłam na rozgrzaną, suchą patelnię. Mieszać należy sporadycznie, metodą podnoszenia i przerzucania. W moim przypadku jest to bardzo trudne, bo należę do osób lubiących mieszać łychą w garach
Podsmażamy do momentu, aż woda, która ujdzie z owoców wyparuje i całość zmieni konsystencję na gęstą, kleistą
Gorącą konfiturą napełniamy przygotowane wcześniej słoiki i mocno zakręcamy. Wstawiamy je na kratce do piekarnika i nastawiamy temperaturę 130 stopni C. Gdy piekarnik osiągnie zamierzoną przez nas temperaturę, odliczamy 30 minut Po tym czasie wyłączamy piekarnik i zostawiamy w nim słoiki aż ostygną.